Wtorek był dniem kulinarnych popisów: Paulina przygotowała pyszny placek po węgiersku a Dagmara- sushi. Ja, jak przystało na typowego gościa tylko jadłam, piłam, jadłam. Nie przepadam za sushi, ale musze przyznać, że Dagmara przygotowała je doskonale, może tylko ryż za bardzo kleił się do zębów (patrz zdjęcie nr 1). Wczorajsze popołudnie umilały(?) nam koty z Wileńskiej.
normalnie prawie Japonia. Koty tez takie jakies ichnie. Ale uwazaj bo od japonskiego zarcia wypadaja wlosy... Czekamy na zdjecia z nowego mieszkanka, moze do jutra uda wam sie wysprzatac:)
normalnie prawie Japonia. Koty tez takie jakies ichnie. Ale uwazaj bo od japonskiego zarcia wypadaja wlosy...
OdpowiedzUsuńCzekamy na zdjecia z nowego mieszkanka, moze do jutra uda wam sie wysprzatac:)